uczeń

W moich czasach szkolnych był tylko jeden podręcznik do danego przedmiotu i na koniec roku szkoła organizowała giełde gdzie dzieci dzieciom sprzedawały swoje podręczniki. jeśli dbałes o swoje książki to mogłeś dostać wyższa cenę niż za zniszczone co było dodatkowym bodźcem żeby dbac o książki w ciągu roku. Dzisiaj w  Polsce korupcja jest wszędzie... Czy nie wystarczy lista pozycji zatwierdzana corocznie przez MEN, tak, jak było kiedyś? To ukróciłoby widzimisię, dziwne procedury, a dzieciaki mogłyby przejmować używane książki od starszych klas. Ktoś na tym kasę trzepie, jak zawsze, a ludzie się nie liczą. Śmieszna ustawa . Problem leży w ministerstwie dopuszczającym "podręczniki" do użytku w szkolnictwie . Przeglądając podręczniki które dopuszczone są znajduje się tyle błędów że od razu na wstępie nadają się do odrzucenia . Urzędnik ministerstwa weźmie łapówę a winą obarczy nauczyciela . Ryba psuje się od głowy . Dobór urzędników ministerstwa i ograniczenie ich liczby poprawi sytuację . Będzie mniej urzędników - będzie łatwiej znaleźć odpowiedzialnego za buble i kostiumy kąpielowe. Jest jeszcze druga sprawa - wprowadza się podręczniki sygnowane przez ministerstwo to ustawa jest bezcelowa . Po za tym "ministra" napuszczająca rodziców na nauczycieli "listem otwartym" to nieporozumienie . Wydaje mi się, że powinniśmy zacząć od zakazu wejścia do placówek medycznych przedstawicieli koncernów< farmakologicznych. Obiady, wyjazdy na "konferencje", prezenty dla lekarzy. Wszystko, żeby zastosowali ich produkt.  obudzili sie treaz to juz musztarda po obiedzie - niech sie wezme za samorzadu ktore robia cochca ze szkolami a konkursy na dyrektorow to jakies nieporozumienie nie maja nic wspolnegoz konkursem wybiera sie politycznie i koniec wszedzie - na 100%

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

zazdrość

kosztorys

wężownica